Cześć...
"Przybieżeli do Betlejem" będziemy za chwilę śpiewać, ciesząc się spotkaniem z rodziną, zapachem choinki nastrojem od lampek. Żeby ta nadchodząca chwila była przedsmakiem świat zrobimy sobie tartę pomarańczową. Na patelni rozpuszczamy dwie łyżki masła oraz 30g cukru. Jeżeli ktoś chce zrobić karmelosos na wypasie może zamienić cukier na miód. Do naszego sosu dodajemy filety z pomarańczy w zależności od wielkości 3-4 sztuk. Opcjonalnie skórka z cytryny. Fileciki dusimy około 10 minut mieszając delikatnie żeby się nie rozpadły. Do miseczki wbijamy jedno jajco od szczęśliwej kurki, dodajemy 30 g cukru i 8 g cukru waniliowego lub ekstraktu. Mieszku, mieszku na jednolitą masę. 30 ml oleju roślinnego... wymieszać.. 150 ml jogurtu naturalnego, ewentualnie mleko, 140 g mąki i 8 g proszku do pieczenia. Przesiać dla napowietrzenia wymieszać. Ma być gęste ale lejące ciasto. Teraz dodajemy przyprawy - cynamon, goździk - co tam pasuje, co lubicie. Byle nie majonez 🤭. Zalać nasze karmelki na patelni starannie rozprowadzajac po całości ciasto. Nakryć i niech się dzieje magia. Po 10-15 minutach sposobem babuni sprawdzamy stan ciasta. Jeżeli jest patyk suchy odwracamy na drugą stronę na około 5 minut-ma się zrumienić. Gotowa tarta powinna lekko przestygnąć. Podawać z bitą śmietaną, lodami, cappuccino. Smacznego. Niech moc smaków będzie z Wami.
Na dziś to wszystko pozdrawiam wszystkich co lubią łasuchować i tych dbających o linie też.